5 maja 2013

Delicate skin care


Pogoda dzisiaj dopisała, chociaż rano wcale się na to nie zapowiadało. Idąc po południu na spacer, nałykałam się promieni słonecznych na zapas, bo prawdziwe lato ma zacząć się dopiero za dwa tygodnie. To właśnie ta dzisiejsza pogoda przypomniała mi, żeby zacząć przygotowywać skórę na gorące lato. Wybrałam się zatem po kilka produktów, które - jak sądzę – okażą się trafione. Uzupełniłam zapasy kosmetyków do włosów; szampon i dwie odżywki. Mam długie włosy i mimo, że pielęgnacja ich nie zajmuje mi dużo czasu, to wymagają one sporych ilości nakładanych kosmetyków. Poza tym zaopatrzyłam się w winogronowy żel do ciała Lirene i balsam do ciała Garnier. Miałam już tego typu balsamy wcześniej w ciemnozielonym wydaniu, a ten jest bardzo nawilżający do bardzo suchej skóry jest najwyraźniej bardzo nowy, bo wcześniej go nie widziałam:) Jeśli chodzi o maseczki i peelingi, to nigdy nie kupuję ich w dużych opakowaniach, zawsze wybieram jednorazowe saszetki. Dlaczego? Po pierwsze mam bardzo wrażliwą skórę i stosowanie jednego preparatu do twarzy przed dłuższy czas po prostu mnie uczula (jeżeli jeszcze nie uczuliło po pierwszym razie) a po drugie nie robię tych maseczek aż tak często, by musieć kupować wielkie słoiki. Na koniec soczyste lakiery do paznokci, na których jest napisane, czyjej są blogerki :)

The weather holds out although I was not so sure about it in the morning. During my afternoon walk I enjoyed rare rays of sunshine as the real summer is coming in two weeks’ time. This amazing weather reminded me about my skin that needs to be taken care of before we take out summer tops and shorts. I bought a few things straight away and hopefully I chose the right ones. You can see a shampoo and two conditioners. My hair is long and straight and I do not pay too much attention to it but it does need great volume of cosmetics because of its length. Moreover I have a new Lirene white grape shower gel and Garnier lotion that I used to have some time ago but in a dark-green version. This one is meant for a very dry skin. Regarding my new facial scrubs and face masks I never buy big bottles of them, only sachets or small packets instead. Why? First my skin is very allergic and cosmetic sensitization develops slowly. If I use one for a while, allergic reaction certainly occurs (unless it did at the very beginning). Second I do not use scrubs too often so I don’t need to have a lot of them. Last but not least I bought fruity nail polish that has been designed by a blogger :)











Już tak mam, że lubię od razu wypróbować swoje nabytki (wiadomo, nie wszystkie na raz :)). Jeśli chodzi o balsam Garnier to nigdy nie mam do nich zastrzeżeń, jest to firma, z której kosmetyków jestem zawsze najbardziej zadowolona jeśli chodzi o balsamy do ciała, wręcz przeciwnie uwielbiam je. Pośród saszetek kupiłam sobie maskę-serum do stóp Perfecta, którą również już wytestowałam. Pachnie trochę jak guma do żucia, co mnie na początku odrzuciło, ale idealnie nawilża i zmiękcza. Zrobiłam sobie również peeling enzymatyczny Lirene. Taki peeling poleciła mi moja pani kosmetolog. Jest to peeling bez drobinek ścierających, który nie jest taki tłusty jak peelingi fizyczne ani też nie jest tak „żrący”. Substancje zawarte w peelingu enzymatycznych wnikają w skórę i podobno usuwają martwy naskórek. Nigdy nie można oczekiwać świetnych rezultatów po jednym użyciu i faktycznie nierówności to on nie wyrównał, ale na pewno wygładził cerę. Jeszcze przed nałożeniem kremu była on gładka i delikatna jak i sam peeling podczas nakładania (czułam jakby to był krem). Pewnie jeszcze go zastosuję, może po którymś razie spełni swoje pozostałe funkcje.

Either way I like testing new cosmetics straight away. In short, I loved my new Garnier lotion and I have never said anything bad against all Garnier lotions so I frequently buy new ones. Among my masks and other sachets I have a Perfecta mask-serum for feet skin. It smelt like a chewing gum which rejected me at the beginning but it really moisturizes and softens the heels. I have also used Lirene enzymatic face scrub that my cosmetologist recommended me. It does not include any grains like the fine- or coarse-grained scrubs, it is not as oily as them and most importantly so “caustic”. Such an enzymatic scrub consists of substances that get under the skin and remove the outer layer of skin called epidermis which means dead cells that have a protective function. You may not expect the improvement of skin condition after one session. But surprisingly I have noticed that my skin is very smooth now. The scrub’s consistency itself was like the one of a face cream. For sure I will use the same enzymatic scrub again to see if it really works. 































Który lakier Wam się najbardziej podoba? Wszystkie to zasługi blogerek :)

Which nail polish do you like most? They are available thank to bloggers :)

11 komentarzy:

  1. dzisiaj była idealna pogoda, aż żal było w domu siedzieć

    OdpowiedzUsuń
  2. super lakiery, czy kolor faktycznie utrzymuje się?

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak na razie wygląda schludnie, nie porobiły się nieestetyczne zacieki. Lakier szybko wysechł na paznokciach i jak na razie nie mam żadnych zastrzeżeń. Zdam ponownie relację za jakiś czas :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Balsam z garniera mnie nie zawiódł i bardzo go polecam;) lakiery widziałam już na kilku blogach i chyba sama muszę ich wypróbować;)

    Bardzo dziękuję za miły komentarz:)

    OdpowiedzUsuń
  5. winogronowy żel pod prysznic zdaje się pięknie pachnieć! :) a jak te lakiery? czy różnią się czymś od zwykłych wg Ciebie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem super pachnie, mam też taki mango:) a lakiery to bardzo ładne kolory i szybko schną ale odpryskują niestety ;/

      Usuń
  6. U mnie też trwa walka ze skórą po ziemie, co by jej nie ukrywać, gdy zrobi się jeszcze cieplej.:) Generalnie Isana ma świetne balsamy do ciała, ale w ogromnych opakowaniach.:) A lakier to zdecydowanie ten po lewej!

    OdpowiedzUsuń